zgadzam się- i na marginesie.. chłopczyk trzyma w rękach obrazek. w odbiciu widać postać wydostającą się z płomieni. Można oczywiście spekulować kim ona jest- czy ojcem czy "złą bestią", ale znając takie flmy to raczej to pierwsze, co daje doskonałą okazję do powstania następnej części:)

nawet nie trzeba spekulować kim ona jest bo to jest ojciec, samo dziecko podsuwa to no i przeładowanie strzelby co było także wcześniej wspominane... a le reasumując dobra gra aktorska, trzyma w napięciu, zakłopotało wiele osób jak widać więc daje 7...

jeżeli chodzi o zejście to akurat ostatnio oglądałem i jest dobry ale nie zrobił na mnie wrażenia odkąd obejrzałem necroromantic (nekrromantica nie pamiętam jak to się pisało) 1 i 2 a potem der todesking-a inaczej patrze na horrory.

też pomyślałam że to zakończenie to niezła furtka to zrobienia drugiej części... kto wie :)
ode mnie 7\10 !
a Kevin jak zwykle Best!!!! ;)

Ja uważam, że pod koniec filmu w obrazku widać ojca, jednak zmienionego w tego stwora, tak jak zmieniła się jego córka. Gdyż, tak jak mówił iceman_24xxx, ten film trzeba było oglądać z odpowiednim nagłośnieniem. Dopiero wtedy słychać, że te stworki wydają takie dziwne odgłosy przy oddychaniu. Wtedy, gdy w obrazku widać było postać z tyłu rozległ się ten specyficzny odgłos, a syn rozpoznał w tej postaci ojca. Niektórzy sądzą, że zakończenie prowadzi do II części, ale to chyba po prostu alternatywne zakończenie. Przecież nie każdy film kończy się jednoznacznie. Tego typu zakończenia występują często, np. w filmie "Sierota". Jednak mogę się mylić.

Córka zmieniał się podczas długiego procesu transformacji i tylko dlatego że była potencjalną królową. Ojca by zabiły. Sylwetka jest ludzka i słychac przeładowanie, twarz chłopczyka też nie wyraża krańcowego przerażenia jak przy wcześniejszych spotkaniach. Fajne zakończenie :)

dołączam do powyższych opinii.
Film jest dobry i wart obejrzenia. Trzyma w napięciu. świetne połączenie dramatu i horroru.
Oglądałam w słuchawkach (jak zawsze) więc także wyraźnie słyszałam przeładowywanie broni.

Ja także obejrzałem film z przyjemnością.
Natomiast nie czuję się przekonany tym co piszecie powyżej w temacie zakończenia. Przecież w finałowej scenie, tuż przed wyczołganiem się z kopca widać jak Costnerowi próbującemu załadować strzelbę wypada i broń i naboje, którymi starał się ją załadować. W następnych ujęciach nie widać, aby ją podnosił. Zanim wszedł do kopca nad lufą strzelby umocował z użyciem taśmy latarkę, aby nie mieć zajętych obu dłoni. W chwili, gdy wyczołguje się pod górę z kopca przez wąski otwór nie widać ani przez ułamek snopu latarki, nie mówiąc już o broni. Gdyby wyczołgiwał się ze strzelbą byłoby to widoczne (migający snop światła, nawet tyci i w ciemnościach powinien być jednak choć dostrzegalny). Widać za to jak przebiera obu łokciami czołgając się pod górę i najwyraźniej nie ma rąk niczym zajętych.
Po wyjściu z kopca także nie widać ani strzelby, ani światła palącej się latarki przymocowanej do jej lufy. Zresztą jeśli nawet pominiemy to, co powyżej napisałem i założymy, że jednak wydostał się z kopca uzbrojony, czemu nie użył strzelby przeciw Obcemu który pojawia się między Nim a córką?
Można założyć, że podczas detonacji broń wyrzuciło z kopca, ale uważam to za naciąganą hipotezę.
W finałowym, ostatnim ujęciu faktycznie słychać odgłos klapnięcia, który Wam przypomina przeładowanie. Jednak w moim odczuciu stanowi dźwięk zbliżającego się Obcego sunącego po błocie za plecami chłopca. Odgłos ten słychać też na sekundę wcześniej, najpierw cicho, potem coraz głośniej, gdy Obcy nadchodzi idąc przez błoto – stąd ten dźwięk.
Tak ja to widzę i po powtórnym uważnym obejrzeniu zakończenia przed chwilą wydaje mi się, że mam rację.
Ale może mi coś umknęło a Wy zauważyliście więcej niż ja ...
Niemniej zgadzam się, że zakończenie jest dwuznaczne i stanowi, jak to powyżej ujęto furtkę do drugiej części i kontynuacji.

A ja zgadzam się z Tobą. Moim zdaniem pod koniec słychać właśnie tego zbliżającego się obcego, tym bardziej, że jak się bliżej przyjrzeć to tam z tyłu chłopca się coś porusza i obstawiam, że to jeden z obcych. A ojciec mógł oczywiście przeżyć i w zdjęciu może być jego odbicie.

Całkowicie zgadzam sie z jabu ;) Ten dźwięk na końcu przypominał trochę dźwięk skrzeczenia potworów z zejścia . Jestem prawie przekonany że to nie był ojciec.

Ja niestety nic słyszałem:/ Lecz być może masz rację. Jak ja oglądałem to było widać w zakończeniu tylko stwora,który wychodzi za plecami jego syna z lewej strony.

Obejrzałem jeszcze raz i teraz wszystko dokładnie widziałem i słyszałem dlatego podzielam twoje zdanie , że ojciec przeżył=). Przesłuchiwałem ten fragment z 15 razy i wiem ze to musiało być przeładowanie strzelby;)

Ale mi sie wydaje, ze w zdjeciu wcale nie idzie ojciec, tym bardziej, ze jak sie przyjrzeć to postać porusza sie nienaturalnie, tak jak ten potwor w domu :) Pierwszy ktory zostal przez kevina zastrzelony

Moim skromnym zdaniem to mógł być ojciec, co do nienaturalnego sposobu poruszania się mogło być spowodowane obrażeniami po wybuchu, zakładając oczywiście, że tatuś przeżył. Poza tym (wiem że ma to znaczenie tylko dla mnie) szkoda byłoby dzieciaka zostawić samego w takim miejscu, w sumie na niewiele mu się pewnie tatuś przyda skoro i tak za chwile zostanie zeżarty przez te tam dziwadła :) Ogólnie film jak dla mnie znośny ale gaci nie urywa :D

Na mnie film nie zrobił jakiegoś wielkiego wrażenia, dlatego też wstrzymałabym się z tym pianiem nad kontynuacją ;P No ale w każdym razie jestem świeżo po obejrzeniu filmu i ja rozumiem to tak: Ojciec wysadził wszystko, począwszy od kopca, kończąc na córce (widział jak się przemienia i mówi do niego tym swoim słodkim zmutowanym głosikiem, dlatego podjął taką, a nie inną decyzję) Zaś synek, święcąc tą ramką na zdjęcie, czy czymś tam, odbił to jak jego ojciec wychodzi z lasu, a za nim (za chłopcem) stała ta szkarada (możliwe, że w domu była jeszcze jedna i wyszła z niego po wybuchu). A z tym ostatnim dźwiękiem to pewnie zrobili tak celowo, cobyśmy, my zwykli śmiertelnicy, snuli swoje konkluzje.. Ja w każdym razie słyszałam odgłos ssania - w sensie to coś co wydawał z siebie potworek ;-)

obejrzałem zakończenie kilka razy - ojciec żyje; za dzieciakiem (w pewnej odległości) wyłazi mrówkacz a po całym domu łazi ich całkiem sporo, dach, ściany, weranda. mój wniosek jest taki, że i tak nikt by tego nie przeżył.

Ojciec żyje koniec ;)

Zgadzam się z Droo obejrzałem zakończenie parę razy i tak za chłopcem widać masę tych potworów począwszy od tego najbliżej niego po prawej stronie poprzez tego co z łazi z drzewa po lewej a kończąc na masie tego czegoś w domu (notabene czemu go nie zabiły jak wychodził z domu? ) w ramce odbija się nie kto inny jak ojciec ale bez broni, wystarczy popatrzeć na to odbicie aby zobaczyć że nie ma broni. Z taką ilością nie poradzą sobie nie uciekną... wszyscy giną dziękuję xD

też tak myślę, dobrze to podsumowałaś :) przed = ojciec, za = potworek, i wszyscy mieli racji po trochu ;p

Cosik to nagłośnienie szwankowało, bo dźwięk to raczej mlaśnięcie połączone z chrupnięciem ;] wiem brzmi śmiesznie, ale takie skojarzenie mi się nasuwa, jeśli ktoś grał w Fallouta i słyszał dźwięki wydawane przez zmutowane mrówki zrozumie o co chodzi ;)

A co do ostatniej sceny to... Pojawia się postać w obrazku, za chłopakiem, ale też na domu i schodząca z drzewa... Czyli średnio Wasze pomysły się sprawdzają ;)

Dokładnie. Żadne przeładowanie broni, bo jej nie miał. Poświęcił się dla córki- bo obiecał, że nigdy jej nie zostawi. Potem syna otaczają te ślimacze stwory i słychać plaśnięcie zbliżającego się ślimaka, tylko w tym czasie powinna już się zjawić policja, skoro zgłosił morderstwo, a tam zostało dziwne zakończenie. Bo logicznie, skoro stwory się szykowały na odrodzenie, to powinny byc wszystkie w kuhranie? A nie rozłażące się po okolicy. Też bym chciała żeby ojciec przeżył,ale jak żyć jak się podpaliło własna córkę.

Na jakiej podstawie uważacie, że ojciec przeżył? Na końcu chłopiec płacze, a za jego plecami wyłazi ocalały stwór, żeby go zabić, co niestety oznacza że spalenie kopca nie pomogło. Nie ma co na siłę doszukiwać się szczęśliwego zakończenia.